Forum www.swiatserialitelenowel.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Hasta ahora xD [odcinek 8]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.swiatserialitelenowel.fora.pl Strona Główna -> Nasze telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaczchuszka.
Mada Faka ! Zieleń <33



Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:51, 17 Lip 2008    Temat postu: Hasta ahora xD [odcinek 8]

Akcja telenoweli kręcona jest w małej miejscowości, nie jest to biedna wioska lecz wręcz przeciwnie Wink. Ravel i jego żona [przyszła żona], wprowadzają się właśnie do dzielnicy... Na drodze ku ich szczęściu stanie starszy brat Rubi [przyszłej żony Ravela] Hector, i seksowna sąsiadka młodej Pary.

Dulce Maria es Rubi 'Ru' Almond


Młoda inteligentka, studiuje dziennikarstwo, ma zamiar wyjść za Ravela, właśnie wprowadzają się do nowego domu.
W dniu swojego ślubu Rubi obchodzi również swoje 20 urodziny. Razem z Przyjaciółmi: Lupitą, Mayrą, Nickiem, Tomasem i Alonso, tworzą zepsół


Derrick James como Ravel 'Rav' Ferrer


Syn bogatego i wpływowego przedsiębiorcy Rubensa Ferrer. wraz ze swoją narzeczoną, za niedługo już żoną wprowadzają się do domu, który podarował im ojciec Ravela. Ravel ma przejąc po starzejącym się ojcu firmę. Ogromne przedsiębiorstwo... Ravel ma 22 lata. Jest Jedynakiem. Żeni się z Rubi, bo była pierwszą kobietą która wpadła w jego sidła. Żeni się tylko po to by objąć dyrektorat w firmie. Lubi ogladać się za panienkami, najbardziej kręcą go brunetki o długich nogach, takie jak... Marissa.


Gato es Hector 'Hec' Almond


Starszy brat Rubi. Za wszelką cenę nie może dopuścić do ślubu Rubi i Ravela, ponieważ widzi jak facet bawi się jego siostrą. Hector opiekował się Rubi po śmierci ich rodziców. He jest zakochany w Almie


Natalia Oreiro como Marissa De La Olivier


Sąsiadka Rubi i Ravela. Brunetka, w typie Ravela. Lubi szybkie samochody i bogatych facetów. Nie jest chciwa, ale lubi romanse i czeka na swojego wymarzonego partnera. Ravel idealnie pasuje, uda jej sie rozbić małżeństwo Rubi i Rava?


Juan Fererra es Rubens Ferrer


Wpływowy przedsiębiorca. Ma znajomości w wielu partiach politycznych. Ma zamiar przekazać swój spadek Ravelowi. Na początku nie akceptował Rubi, ale jego stosunki do niej znacznie się polepszyły, gdy dziewczyna zgodziła się zostać żoną jego syna. W tym momencie pokochał starszego brata Rubi jak własnego syna. Miewają z żoną burzliwe momenty lecz zawsze do siebie wracają.


Ninel Conde como Mabel Ferrer


Pomimo iz jest młodsza od swojego męża, bardzo go kocha. Jest wniebowzięta tym że może pomagać młodym w przygotowaniach do slubu. Mabel zajmuje się sprawami domu, gdy jej męża nie ma w kraju.


Paola Rey es Alma 'Al' Duque


Młoda pracownica w firmie rodziny Ferrer. Skrzętnie ukrywa swoją miłość do Hectora, udając iż on jej nie obchodzi. Wmawia wszystkim że za niedługo i ona się pobierze ze swoim narzeczonym, a tak na prawdę jest sama.Wychowała się na jednym podwórku z Ravelem. Traktóje go jak młodszego brata.

Pedro Weber es Peter

lokaj w domku Rav i Rubi Wink

Anahi como Lupita Rey

Przyjaciółka Rubi. Razem z resztą ich paczki tworzą Zespół.Jest zaręczona z Alonso

Mayte Perroni es Mayra 'May' Huber

taj jak Lupe przyjaźni się z Rubi i należy do zepsołu.

Alfonso Herrera como Alonso 'Alo' Massa
Zaręczony z Lupe, przyjaźni się z Rubi, nie pała sympatią do Ravela.


Christopher Uckerman jako Tomas 'Tommy' Gandia

Nie wie czy nie powinien odejść z zespołu, bo kocha Rubi, ale tego nie okazuje. Nienawidzi Ravela.

Christian Chavez es Nicko Ruiz Palacios

Nicko to ciepły chłopak, bezkonfliktowy. Gdy ktoś z zespołu jest w dołku, rozmowa z nim poprawia humor. Nicko jest HETERO xD Zmiana



Obsada uległa zmianie xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kaczchuszka. dnia Śro 11:19, 23 Lip 2008, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczchuszka.
Mada Faka ! Zieleń <33



Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:52, 17 Lip 2008    Temat postu:

Odcinek 1.

Rubens I Mabel rozmawiają w pokoju o ślubie. Rubens popija whisky, a Mabel siedzi wygodnie w fotelu.
-Kochanie nie uważasz,że powinniśmy im pomóc?
-Tak, tak ty się tym zajmij ja ostatnio nie mam czasu i głowy do takich rzeczy! - Rubens podnosi się i odbiera męczący go już od dłuższej chwili telefon-Tak?- mówi nieco ściszonym głosem-Tak, tak, już tam jadę, zaraz będę.Pa kochanie- Podchodzi do swojej żony, całuje na pożegnanie i wychodzi do firmy.
-Tak sie żegnał jakby miał tu nie wrócić...- Mabel przez dłuższą chwilę kręci się po pokoju, zastanawiając się nad czymś.Nagle wpada na genialny pomysł. -Pójdę na zakupy!

***
Ravel i Rubi jadą samochodem, oglądnąć dom, który kupił im ojciec z okazji ślubu. Bogata dzielnica, piękne sąsiadki i mega przystojni sąsiedzi.
-Nie patrz się tak na te krótkie spódniczki!!-Rubi próbując odciągnąć wzrok przyszłego męża od długonogiej blondyny, łapie go za kolano xD-Chyba nie chcesz mnie zdradzić jeszcze przed ślubem?
Trochę zmieszany Ravel, popatrzył niewinnie na Rubi, potem na blondynę w mini o dużych piersiach i długich nogach.
-No wiesz kochanie... Ja nie wiem... Zobacz, jakie ma ładne.. oczy.
-Ty, ty się nie paczysz na nogi tylko na jej ogromne piersi! Ty... -Niestety nie dokończyła tego co chciała, gdyż w tym momencie została pocałowane przez Kierowcę [Ravela].
-żartowałem kochana...
-Ty tak sobie ze mnie nie żartuj.. To chyba tu.. - Popatrzyła na ogromny dom.. z przepięknym ogrodem i ogromną bramą wjazdową.- To w stylu twojego ojca!
Samochód zatrzymał się, Ravel wyszedł z samochodu i pomógł wysiąść z niego swojej przyszłej żonce. Wysiedli. Przed dom wyszedł kamerdyner. Rav go rozpoznał, bo to syn kamerdynera jego ojca, troche podstarzały, ale wierny sługa.
-Witam Pana - skłonił się nisko - I piękną panią - ucałował rączke Rubi, na jej twarzy pojawił się rumieniec.-Jestem do państwa dyspozycji.
-Mhm.. myśle że nie będziesz nam potrzebny. - Rav mrugnął okiem do Rubi, ta z lekkim uśmiechem, odwróciła się w stronę krzewu róży, który to strasznie jej się podobał.
-Jeżeli Pani sobie będzie życzyć, codziennie do domu mogą byc ścinane kwiaty, jest ich wiele, a nasz ogrodnik dba o nie jak o własne dzieci.
-Myśle, że.. albo nie.. to jest dla mnie nowa sytuacja, pozwólcie mi się tu za klimatyzować. To wszystko jest takie ogromne. Cudowne, jej.. czuję się tu jak mała dziewczynka... Czy mogę iść pozwiedzać ogród?
-Jeżeli mnie się pytasz, to ja bym wolał co innego zwiedzać, ale ja się zgadzam, nie mam nic do powiedzenia i tak zrobisz co będziesz chciała. A ty Peter chodź oprowadź mnie po domu.
-Tak jest panie Ravelu.

***
Rubi chodziła po ogrodzie. Zafascynowana tyloma rodzajami kwiatów, kolorów, zapachów. Usiadła w altance wysuniętej gdzieś w głąb ogrodu.
-Jej.. zawsze marzyłam o różanej altanie... - Była troche zmęczona drogą, ale chęć zobaczenia ogrodu była silniejsza od niej, oparła głowę o stół i zasnęła.
Minęło kilka godzin.. Rav zaczął się niepokoić. Poprosił by oświetlono ogród, było już dość ciemno, z opowieści służby wiedział mniej więcej jak poruszać się po domu i ogrodzie, ale nie był jeszcez do tego przyzwyczajony i zupełnie pewny. Poprosił młodego ogrodnika, by poszedł z nim do ogrodu poszukać narzeczonej. Kręcili się kilka chwil, gdy ogrodnik nagle podleciał do Rav i powiedział, że znalazł pantofelek:
-Najprawdopodobniej pantofelek, jest Pani. Bo dawno nikt tu się nie zapuszczał,a dziś byłem tu i jeszcze pantofelka nie było..
Poszli więc ścieżką prowadzącą w głąb ogrodu... stała tam piękna różana altana, a w niej siedziała,a może leżała jakaś kobieta... Rubi dość głęboko spała
-Musiała byc bardzo zmęczona, skoro zasnęła na stole- powiedział Rav do ogrodnika- Idziesz do domu czy zostajesz?
-Zostaje-odezwał się penie ogrodnik
Ravel wziął Rubi na ręce zaniósł ją do sypialni, ułożył wygodnie w wielkim wyrku, sam po chwili zasnął obok niej



Srutututu xd nawet nie wiem co tu pisze xD prosić o wyrozumiałość ja!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczchuszka.
Mada Faka ! Zieleń <33



Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:07, 17 Lip 2008    Temat postu:

ODCINEK 2 ''Telepatia i Zgodność to Podstawa!''

I nastał dzień Smile.
Rubi obudziła się , ale była sama w łóżku. Jej faceta już nie było. Ubrała się i zeszła na dół trochę jeszcze zaspana. Zapytała Carolin [służącej]:
-Nie widziałaś mojego narzeczonego?
Dziewczyna trochę nie jarzyła o co chodzi, ale po chwili zaczaiła że facet tej Kobiety to Ravel.
-Je śniadanie w ogrodzie - Odpowiedziała z pokorą Carolin i wróciła do swoich obowiązków.
Rubi wyszła z domu,rozejżała się po ogrodzie. Gdzieś w głębi ogrodu zauwazyla dwie postacie. Podeszła do nich. Było koło godziny jedenastej.
-Witaj kochanie- powiedziała dająć buziaka w policzek swojemu facetowi.-Dzień dobry -uśmiechnęła się lekko.
-Dzień dobry - odpowiedział facet.
-Witaj Kochana. To jest adwokat ojca.. będziemy podpisywać dziś jakieś papiery dotyczące nieruchomości i firmy.
-Długo ci to zajmie?
-No nie wiem chyba cały dzień
-No to trudno -trochu posmutniała. - Więc ja mam prośbę. Dałbyśm kluczyki od samochodu Wink
-Są na komodzie w sypialni.
-Dzięki.. Do później- odeszła kilka kroków przesłała buziaki i poszła...

***
Godzinę później Rubi była już w firmie. Natchnęła się na swojego kochanego braciszka [Hectora].
-Witam...
-Y.. O, cześć nie pozałem cię... zmiana jakas? :)Musisz mi wszystko opowiedziec tak dawno się nie widzieliśmy.
-wiesz co teraz to nie zabardzo bo sie spiesze, jakieś spotkanie mamy z inwestorem.. A ty Co znów byłes u Al?? ;>
-No jasne, żeby to ona jesczez na mnie.. zresztą nie ważne, ja cię nie zatrzymuje spotkamy sie jesczze przed ślubem.. prawda??
-No pewnie brat.. A możebyś wpadł do ns dziś na obiad.. Czekaj już ci dam adres... - Wyciąga z torebki długopis i notatnik zapisuje adres i daje Hectorowi karteczke. - No to brat o czwartej bądź u nas Wink. A ja się narazie żegnam Pa...
-Pa siostra. Kocham Cie.

***

Coś koło godziny drugiej. U Ferrerów [Rubensa i Mabel].
-Wiesz co kochanie, może by tak zadzwonić do młodych.. - Mabel podchodzi do męża i masuje mu kark.
-Wiesz co zaraz się tym zajmę. - Podnosi tela i dzwoni do Ravela.
-Cześć syneczku. Stary ojciec dzwoni bo chce się dowiedzieć co u was słychać?
-O Tata.. właśnie miałem do was dzwonić. Te załatwienia to szybko poszły i mam czas więc miałem dzwonić, bo chciałem was zaprosić dziś na obiad...
-Czekaj synuś, mama chce z tobą porozmawiać.
-Ola Mi amor.. Co tam u Ciebie i Rubi słychac?
-Mamuś chciałem was zaprosić na obiad dziś... tak koło piątej... Co ty na to? Rubi napeno się ucieszy.
-Och Synuś, a my z tatą właśnie chcieliśmy się do was wprosić [Very Happy]
-No to mam do piątej.
-No pa synus...
-\Narazie...

***

W firmie ju po spotkaniu jest koło godziny trzeciej. Rubi wychodzi z sali konferencyjnej. Zatrzymuje ją Alma.
-Cześć Rubi.
-O Cześć..
-Chciałam.. Chciałam..
-Wiesz co.. ja teraz nie mam za wiele czasu bo się spiesze do domu..
-Ja tylko chcialam powiedziec ze to byla swietna prezentacja- i Al Odchodzi.
-Alma! Może uczciłybyśmy to dziś u mnie... Mój mąż nei będzie miał nic przecwko napewno.. Ja cię zapraszam na obiad do nas Wink
-Naprawde??
-No przecież nie żartuje... Czekaj ja zaniose tylko te dokumenty do biurka i pojedziemy do mnie pomożesz ugotować mi coś pysznego. Chce się popisac przed Ravelem Wink
-No to świetnie.

***

Jakieś pół godziny później w domu Rav i Rubi.
-Kochanie wróciłam! Mamy gościa..
-Hm.. Witaj - Całuje Rubi i daje Buziaka Al. - Wiesz co kochanie, tak się dobże składa że moi rodzice przychodzą na obiad...
-No to świetnie bo Hector tez będzie.
-To może ja tu nie powinnam być -odezwała się Al.
-No co ty, ty jesteś prawie jak rodzina, razem si e wychowywaliśmy, jestes jak moja starsza siostra!

***

I nastała pora Obiadu.. Impra się zaraz zacznie Very Happy Dania są mniam!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczchuszka.
Mada Faka ! Zieleń <33



Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:45, 21 Lip 2008    Temat postu:

No obiad z początku zapowiadał się nieźle ale to totalna klapa. Mabel zaczęła coś mówić co niezbyt spodobało się Ravelowi. Do kłutni wtrącił się Rubens. Wynikła z Tego domowa awantura. Rubi poprosiła Hectora by zbrał ją i Alme w jakieś spokojniejsze miejsce.
-Wychodzimy - krzyknęła Rubi, ale nikt w tym zamieszaniu jej nie usłyszał. - Dobra brat, jedźmy.

***

Hector wziął Rubi i Al do jakiejś knajpki.
-No to co siostra wracasz do domu?
-Wiesz co chyba poszukam na dziś jakieoś lokum dla siebie.
-Wiesz co możesz spać u mnie-Zaproponowała Alma.
-Jesteś Kochana.
-Wiecie co ja was teraz zostawie, bo obowiązki wzywają.. Spać mi się chce. Zostawie wam kluzyki od wozu... - w tym momęcie Alma mu przerwała
-Przecież ja mieszkam niedaleko, możemy się przejść

***

Hector jadąc samochodem rozmyślał o Almie...
-Jejku, jaka ona jest piękna, nie wiem co zrobie żeby mnie chciała!!

***

Almita ścieliła łóżeczko dla Ru, gdy nagle zadzwonił jej telefon [Rubi]
-Rubi, ktoś dzwoni -powiedziala.
-Nie chce teraz z nikim gadać!
-Jak chcesz, łóżko pościelone mysle że będzie ci się dobrze spać Wink

***

To Tomas próbował się dodzwonić do Rubi, by powiedzieć jej o spotkaniu zespołu.
-Nie odbiera.
-Spróbuj jeszcze raz - powiedziała Mayra
-Nie odbiera, to nie odbierze! Znasz ją - powiedział podniesionym tonem Tom.
-Kurde, no to bez Rubi raczej spotkanie się nie odbędzie - powiedziała Lupe
-Pewnie gzi się ze swoim mężem - zażartował Alonso - na co wkurzony Tomas wyszedł trzaskając drzwiami.
-Co mu jest? - Dziwił się Alonso
-Zakochał się w naszej Rubi, a ona wychodzi za mąż za tego całego Ravela. - tłumaczyła Lupitka
-Więc nie tylko ja go nie toleruje - Alonsowi ulżyło.

***

-Wiesz co Almita ja wyjde się przejśc na chwile, wrócę za godzine.
- No ok, ale weź klucze bo ja moge przysną przy tych filmach.

***

Rubi wyszła z domku i zabrała ze sobą klucze. Szła ulicą i nagle ni stąd ni zowąd wpadła na jakiegoś faceta
-Przepraszam- powiedział facet i pomógł wstać dziewczynie, która w momęcie zderzenia upadła.
-Niec się nie stało. - Światło oświeciło twarz 'sprawcy' wypadku, to był... Tomas- Witaj Tommy.
-o Rubi. Co ty tu robisz?
-Spaceruje. Ostra kłótnia była w domu, więc ja nocuje u Al.
-Dzwoniłem do ciebie, że mamy spotkanie, ale nie odbierałas.
-Kurcze myślałam że to ten mój narzeczony! wiesz co, to może jeszcze zdążymy...
-No to chodźmy...

***

Nowy dzień Rav zorientował się że Ru nie ma w domu.... Dzwonił ale ona nie odbierała. Ubrał się i... w tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi.
-Nie otwieraj ja otworze. - Powiedział do Petera. Z uśmiechem na twarzy otworzył drzwi i ujrzał.. jakąś piękną brunetke. - W czym moge pomóc?
-Dzień dobry, więc ja jestem nowa i chciałam się zapoznać z sąsiadami... Można?
-Ależ oczywiście. - Rav wpuścił kobiete do domu, gdy szła, spojrzał na jej długie nogi i tyłek. 'Ona jest ładniejsza od Rubi' pomyslał

Fin.. xD Ludu zmieniła się trochi obsada Wink i opisy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczchuszka.
Mada Faka ! Zieleń <33



Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:08, 21 Lip 2008    Temat postu:

-wiecie co, wczoraj wszyscy posneliśmy - powiedziała Mayra.
- nie dziwie się wam.. xD Tobie, Alonso, Ru i Tommyemy, wy mieliście z kim spać...
-Ru? Gdzie? Kiedy? - Mayra przerwała Nickowi
-Tommy przyprowadził ją wieczorem, jak wy posneliście...
-U... to będzie miał kaszanke z tym całym Ravelem - powiedział Alonso.
-A czy ja wiem...

***

- Kurzce miała byc wieczorem a jej nie ma.. - Alma się troche martwiła..
Pukanie do drzwi i.. Hector we własnej sobie
-Cześć- powiedziała troche speszona.
-Cześć, ja po siostre.
-Wejdź.. Jest taka sprawa, ze..
-Że.. Coś się mojej siostrze stało?
-Nie wiem, nei odbiera telefonów. Kurcze..
-To teraz mi powiesz co się stało...
- No bo powiedziała że pójdzie się przejść i zaraz wróci.. a nie wróciła..
- Nie martw się o nią, pewnie poszła do przyjaciół, oni mają tu w pobliżu mieszkanie Wink
- A tak ap ropo, skąd wiesz gdzie mieszkam... Wczoraj nie wiedziałeś..
-Bo tak szczerze mówiąc.. To.. albo nie ważne...
-No powiedz!!
- Bo ty bardzo mi się podobasz i, ja juz od dawna wiem gdzie mieszkasz,chciałem już dawno Ci to powiedzieć, ale bałem się odrzucenia.. i teraz już musze lecieć.. Pa
-Czekaj! - ale Al nie zdążyła go zatrzymać, zjadła śniadanie i poszła do firmy

***

Hector poszedł do mieszkania Alonsa i Lupitki
-Hej wam, jest u was moja siostrzyczka?
-Jest, jest - powiedziała Lupe.
-Znów mieliście zebranie?
-No tak, są wszyscy - powiedziała May - twoja siorka jeszcze śpi...
-To neich śpi, jak się obudzi powiedzcie jej żeby zadzwoniła, ok?
- No jasne brat, a nie lepiej powiedzieć tego do mnie?
-O wstałaś? To ubieraj sie musze ci coś ważnego powiedzieć.
Ru ubrała sie szybko i poszła
-No to narazie, wpadne później to zrobimy próbe oki??
-No tylko wróć - zaśmiał się Nico

***

Hec zabrał Ru do kawiarenki.. i opowiedział jej co zaszło miedzy nim a Al .. mhm..
- I teraz nie wiem czy dobrze zrobłem...
-Bardzo dobrze... teraz powinieneś się z nią spotkać Smile
-Dobra to.. Dzięki siostra.. ide już...
-Naraa..

***

Ru poszła do firmy, załatwiła sobie zwolnienie i poszła na próbe..
-Ja już z powrotem..
-No to co zaczynamy??
-Ok, ja moge

i minęły może trzy moe cztery godziny...
-To ja sądzę że już wystarczy - powiedział Tommy
- No ja się z nim zgadzam- rzekła May Very Happy
-To nie wiem idziemy gdzie czy rozchodzimy się... -rzucił pomysłem Alonso
-Ja jestem głodna- Powiedziała Ru
-No to chodźmy na picce-zaproponowała May

***

W pizzeri:
Lupe karmi Alonso..
-Tylko sie nie pobrudź..-powiedział Tommy
-Hahaha, bardzo smieszne, -powiedziała Lupe
-No co, wiesz jak to śmiesznie wygląda? -powiedziała Ru.-Ale wiecie co, ja mam pomysł Smile
-Jaki? Bo jak skoncze karmić Alonso to możemy coś porobić..
-Więc mój pomysł to.. chodźmy do kina na komedie romantyczną..
-Lepiej na horror-sprzeciwiali sie Tommy i Nicko
-A tam wy jestescie... przegłosowani Very Happy

***

-Chodźmy na tę...
-Dobra niech wam świeci, ale następnym razem my wybieramy film..
-Ok Very Happy to wiecie co ja pójdę po popcorn, kto idzie ze mną?
-Ja mogę- Ru i May poszły po popcorn.
Lupe i Alo kupili bilety, siadli na miejscach, po chwili dziewczyny dołączyły do nich, miejsa mieli śmieszne Very Happy Lupe, Alo, Ru, Tommy, May, Nico, parami.

***

W tym samym czasie,Rav zabawiał sąsiadke, flirtował z nią a ona z nim.
-Masz zone?
-Nie i nie zamierzam mieć, no chyba że ty...
-Haha, aleś ty miły Smile A ta ruda co z tobą mieszka?
-To moja siostra, nie przejmuj się nią...

***

Hec zadzwonił do Al, troche nie był pewny, ale odważył się.
-Hej, mam prosbę...
-Cześć, wiesz co, teraz nie moge za bardzo rozmawiac bo za chwilkę mam spotkanie z klientem... Może..
-Więc ja dzwonie bo chciałbym się z tobą dziś wieczorem spotkać i nie wiem co ty na to?
-No ja bardzo chętnie, wyjaśnimy ze sobą wszystko Smile
-To o której?
-Nie wiem o 8?
-Może być, przyjade po Ciebie u 8, do zobaczenia..
-Do zobaczenia..

Al stanęła na chwile pod ścianą i momyślała...
-A jeśli mnie kocha, zaplątałam sie w swoich kłamstwach, a jeśli on chce odwołać to co powiedział?
i tak zastanawiającą się Alme z marzeń wyprowadził Rubens..
-Chodź bo się spóźnimy

***

-Nie wiem jak wam, ale mi strasznie podobał się ten film.. -May rzuciła okiem na kolesia stojacego pod wyjściem - No to co teraz zrobimy?
-A mi się nudziło, spać mi się chce-Rubi przeciągnęła się
-To co teraz robimy? -Zapytał Tommy...
-Wicie co, ja już mam dość takiego dnia, wszyscy razem, może rozejdziemy się juz? i spotkamy nap jutro albo po jutrze, uzależniamy sie od siebie.. hahah - po swoich słowach Lu zaczęła się śmiać...
-No ja myśle że to bardzo dobry pomysł - Powiedział Nicko- Na razie wszystkim - Obcałował dziwczyny [w policzki] pożegnał się z facetami i poszedł...
-Ja tez pójdę, widzę swój cel - May pożegnała się ze wszystkimi i poszła w stronę dośc atrakcyjnego chłopaka stojacego kilka metrów dalej... zagadała do niego, puściła oczko znajomym, to był znak że dobrze jej idzie.
-No to my tez tym miłym akcentem zakończymy nasze spotkanie. Ciao. Ru zgadamy się później... A ty Kochanie chodź już.. - Lupe i Alonso poszli, chyba do domu.
-No to zostaliśmy sami... Ja się chyba będe zmywał, zostawię cie samą.. narazie..
-Ej czekaj, dlaczego? Ja nie chce być sama!
-No to co robimy - Tommy był zadowolony, to było widać..
-Chodź się przejść gdzieś..
Spacerowali sobie po parku, rozmawiali, mineły chyba 2 godziny, zadzownił telefon Rubi
-Czesc Ru-głos Almy
-No cześć, miałam dzwonić, czy...
-Właśnie ja chce się zapytac czy spisz dziś u mnie?
-No właśnie o to chciałam Cię prosić.. o której moge byc
-wiesz co, ja mam zaraz chyba randke.. a ty masz klucze, to wpadaj kiedy chcesz Smile
-Z moim bratem??
-Tak z nim... ale.. o już przyjechał to ja kończe..
-No pa.. powodzenia..
Rozmowa telefoniczna zakońcona...
-Kto to? - Ciekawił sie Tommy
-Alma
-Acha, a co chiała
-Nic nie ważne, to o czym my gadalismy??
-O miłości- Ich rozmowa ciągnęła się jeszcze z jakieś pół godziny, kiedy nie wiadomo skąd, Ru pocałowała Toma, chłopak był troche oszołomiony..
-Przepraszam- Ru uciekła...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczchuszka.
Mada Faka ! Zieleń <33



Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:01, 21 Lip 2008    Temat postu:

ODCINEK NR 5

Ru jest załamana po tym co zrobiła, nie może sobie tego wybaczyć, bo.. uświadomiła sobie w momencie pocałunku, że nie kocha Ravela... weszła do mieszkania, położyła się na łóżku i leżała, myślała o tym wszystkim, kiedy zadzwonił telefon...Dzwonił Tommy..
-Nie odbiorę, teraz pewnie wszyscy mnie wyśmieją- zaczęła jeszcze bardziej płakać i wtuliła się w podusie, dotykając swoich ust.. nie wiedziała co czuje, to wszystko było przemieszane... Ravel nie dzwonił, nie wiedziała co u niego słychać, ale przez tą awanturę odsunęła go od siebie, przecież powiedział, że nie wie ile to małżeństwo przetrwa, że on żeni się z nią tylko dla forsy..
-Dlaczego nie było mi przykro?.. Nie rozumiem się, przecież, przecież, ja niby go kocham, więc to powinno mnie zaboleć, a nic nei czułam, nawet chyba.. chyba.. chyba sie cieszyłam!

***

Ravel dlalej zabawiał się z sąsiadką
-W sumie, dlaczego nie z nią się miałbym ożenić? Rubi czy Marissa, jeden kij i tak dostanę spadek, zadzwonie do niej i zerwe z nią!-myślał
-O Czym tak myślisz? -Pytała Marissa - jest już dość późno, ja więc już pójdę.
-To może spotkamy się jutro.
-To do jutra-Marissa puściła oczko do Ravela i wyszła.. jeszcze później mu pomachała i zniknęła z pola widzenia.
-Haha, zerwe z Rubi, przecierz jej nie kocham, zresztą ona się już wyprowadziła, a ta panienka jest seksowna.. Dlaczego by nie spróbowac?

***

-Wiesz, więc ja musez Ci powiedzieć coś ważnego- Hec spuścił głowe- wiem że to głupio wyglada, ty masz narzeczonego a ja.. Przepraszam, że się w tobie zakochałem
-Hecor, więc ty, a ni nikt nie zna mojej tajemnicy, chce żebyś ją poznał, wiem weźmiesz mnie za chorą psychicznie panienkę, która boi się odrzucenia przez społeczeństwo, ale to przez to, że jak spotkałam Rubi, później Ciebie, i w sumie dzieki niej mogłam to poczuć, ale wystraszyłąm się, że nikt mnie nie zrozumie..
-Nie rozumiem o czym mówisz!
-No bo chodzi o to, że ja Ciebie kocham, a ten narzeczony to mój wymysł żeby przyjaciółki nie śmiały się, że one wszystkie kogoś mają, a ja jestem sama, a teraz wybacz jeśli Cię czymś uraziłam, ale..
-Zostań moją dziewczyną... proszę Cię
-Ja? - Al trochę zaszokowana
-No zgódź się powiedz to TAK...-Hector lekko uśmiechnął sie, Alma się zaczerwieniła,złapała Hectora za rękę i powiedziała:
-Nie..
Hector wyrwał ręke z uścisku Almy...
-Powiedziałam nie, ale nie że się nie zgadzam.. Nie mogła bym powiedzieć poprostu tak, to takie puste...
-Więc co zrobisz?-Na słowa Hectora, Alma przysunęła się do niego i pocałowała go..
-To.. od dawna o tym marzyłam..
Hector przyciągnął Alme do siebie i zaczęli się namiętnie całować, ludziom to nie przeszkadzało, nawet patrzyli na nich z zachwytem, niektórzy robili zdjęcia inni wręcz wzięli z nich przykład

***

Ru dalej leżała na łóżku i płakała, zastanawiała się czy wyjaśnić tą sytuacje czy nie.. Rozległo się pukanie do drzwi, Ru otarła łzy z policzków i podniosła się z wyra, otworzyła. W drzwiach stanęły Lupe i May
-Oj cóz się marzesz? Na jednym facecie świat się nie kończy, znajdziesz kogos innego niz tego twojego Ravela, on był głupi i pusty!- May i Lupe podeszły do Ru i ją przytuliły, Ru, nie chciałą mówić co się stało jaki jest prawdziwy powód jej łez.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kaczchuszka. dnia Wto 8:01, 22 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczchuszka.
Mada Faka ! Zieleń <33



Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:39, 22 Lip 2008    Temat postu:

ODCINEK 6

Rubi zasnęłą, a przyjaciółki poszły do domu.
-Dałaś jej jakieś silne prochy??
-Nie tylko wapno jej rozpuściłam w wodzie.. Pewnie była bardzo senna..
-No dobra to chodźmy już..
W tym momencie weszła Al i Hector..
-Ci.. Bo pobudzimy wszystkich-Śmiechy i mały hałas lekko pijanych Almy i Hectora, nie obudziły Ru ale dziewczyny przynajmniej wiedziały, że sama nie zostanie.
-Cześć i Cześć
-Hej, idziecie już? -Pytała Alma-Co z Rubi?
-Ru śpi a my juz spadamy. Do jutra!

***

Ranek, Ru wstała troche przymulona, ale ubrała się. Alma juz dawno wyszła do firmy, zostawiając śpiącego Hectora. [xD]
-Brat wstajesz czy gnijesz??
-Śpieee!! Idź gdieś i mi nie przeszkadzaj.
-Dobra! Nara

***

W Firmie.
-Al, musze Ci oddać klucze. No wracam do siebie.
-Ale jak by co, to wiesz ze możesz u mnie mieszkać?
-Wiem wiem, dziękuje Ci.- Rubi poszła w strone wyjścia, natchnęła się na Ravela idącego pod rękę z Marissą
-O widze że już koniec tak? - Zapytała zdziwiona
-No wyprowadziłaś się to spadaj, ja tam płakac nie będę. I tak Cię nie kocham. -Ru cisnęła w Ravela pierścionkiem, i zadowolona powiedziała - Ciężar mi z serca spadł. Nie muszę z Tobą brac ślubu.. uf.. Przyjade dziś po moje rzeczy!
-Dobra, przyjedź po południu, bo my z Marissą wieczorem wyjeżdżamy!

***

W gabinecie Rubensa.
-Cześć tato, to moja nowa narzeczona
-Co? Cos ty powiedział?
-No że to Marissa, moja narzeczona!
-No chyba Cie chłopie już doszczętnie pogięło. Co ty wyprawiasz zmieniasz te baby, jak rękawiczki.
-Powiedziałeś ze jak się ożenię dostane spadek! No to się żenię a Rubi mnie nie chciała, pieprznęła we mnie pierścionkiem to co? No to mam Marisse, my się kochamy tato..
-'W twoich pieniądzach' -pomyślał Ravel
-Nie mam teraz czasu rozwiązywać twoich emocjonalnych problemów, żeń się z kim chcesz! Mam mieć wnuka.

***

Po południu
-Przyjechałam po swoje rzeczy.
-Spakuj się szybko bo Marissa chce się wprowadzić.
-Nie martw się, wezmę wszystko co moje i pójdę sobie.
-No to bierz! Al się pospiesz
Ru weszła na górę spakowała do walizy wszystkie ciuchy i kosmetyki, musiała wziąć druga walizkę bo się nie zmieściło, do drugiej spakowała swoją biżuterie i wszystko co było jej. zeszła na dół.
-No to żegnaj, oby na zawsze.
-Też Cię żegnam, Jak byś nie miała gdzie mieszkać to mozesz tu wrócić na czas jak nie znajdziesz sobie czegoś.
-Wiesz, nie będzie mi to potrzebne.-Po tym jak to powiedziała zamknęła drzwi i wyszła, wzięła telefon i zadzwoniła do braciszka
-Brat przyjedź po mnie, jestem pod domem Ravela.. wyprowadzam się, ale nie mam transportu.. pomyślałam o tobie..

***

Hector był za kilka minut, jego bejca [BMW] pomieściła bagaże Ru, Hector szedł żeby otworzyć siostrze drzwi ale ona powiedziała 'Daj Spokój'. No to dał spokój, wsiadł do samochodu i ruszył.
-Siostra gdzie jedziemy?
-No właśnie mam pytanie, mogę się na razie wprowadzić do ciebie?
-No własnie byłby problem... bo do mnie przeprowadza się Alma, a sprzedajemy jej mieszkanie...
-No to wiesz co, zawieź mnie do Hotelu, ja sobie cos wymyśle.
Hector zawiózł Rubi do Hotelu w środku miasta, niedaleko firmy, wysadził
-Poradzisz sobie?
-No jasne!-Rubi wzięła swoje bagaże i zniknęła w Hotelu

***

-Dzień dobry-recepcjonista uśmiechnął się. Pani do kogo?
-Ja chciałabym wynająć pokój..
-Teraz sezon, mamy rezerwacje z kilkudniowym wyprzedzeniem, więc jakby pani chciała to dopiero w przyszłym tygodniu pok...-Rubi mu przerwała
-No to trudno, Dowidzenia- i odeszła, usiadła w fotelu hotelowym i zadzwoniła do May
-Halo-Odezwał się głos przyjaciółki w słuchawce
-Wiesz co, mam problem..
-Wal śmiało.
-Nie mam gdzie mieszkać, i dzwonie do ciebie, ale to na kilka dni..
-No spoko, gdzie jesteś bo pewnie znów nie masz auta..
-W 'Raviniol'
-W tym hotelu?
-No w tym, nie maja wolnych pokoi, i kur... de..
-Nie przejmuj się, możesz u mnie mieszkać zaraz przyjadę

***

Po chwili Mayra była już pod hotelem, zabrała Ru do siebie, pokazała jej jej pokój i oprowadziła po mieszkaniu.
-Chciałam je zamienić bo jest za duże, ale lubie je i się przydaje Very Happy
-No duże je masz, a ja głupia sprzedałam swoje, bo ten kretyn mi bóg wie co naobiecywał, a ja głupia uwierzyłam..
-A nie mów tak, zobaczymy jak sobie poradzi z ta panienka -dziewczyny zaczęły się śmiać. Po chwili May jeszcze cos dodała
-Nie zdziw się jakbyś czasem w mieszkaniu ujrzała męskie majtki, albo ciuchy
-May wiem jak lubisz facetów.
-Nie.. to nie żaden z tych co ze mną kręcą... No co ty, bo ze mną mieszka Nicko, a to straszny bałaganiarz.
-On z tobą mieszka? Od kiedy?
-No nikt, o tym nie wiedział.
Dziewczyny plotkowały tak o Nicko, kiedy on wszedł.
-Cześć laski, co to?-wskazał na bagaże Ru..-Wyrzucacie mnie?
-No co ty? Ja się do was wprowadzam.
-Ha, to będę miał własny harem..
-Nie licz na to-śmiała się Mayra.
-Kiedy mamy spotkanie zespołu? -zapytała zaciekawiona Rubi?
-No dziś, miało być jak zwykle u Lupe i Alonsa, ale myślę że u nas byłoby najwygodniej. I ja chyba do nich przedzwonię - May wzięła telefon zadzwoniła do Alonsa, bo jak zwykle Lu nie odbierała telefonu.
-No hej. Nareszcie ktoś, czekacie na nas? No to od razu mówię że spotkanie u mnie, bądźcie zaraz.
-Ok przekaże im, zaraz będziemy.
May rozłączyła się
-Załatwione
-Ej a od kiedy Ni mieszka u Ciebie?
-Od środy, a dziś.. piątek
-A jak to się stało?
-Chłopak mnie z mieszkania wyrzucił!
-Oj biedactwo...

***

Po jakiejś godzinie, zadzwonił dzwonek.
-Ru idź otwórz, przyzwyczajaj się!-Rubi podniosła się z krzesła i poszła otworzyć. To był Tommy, Lupe i Alonso.
-Hej wejdźcie...
-Rubi, możemy porozmawiać? -Zapytał Tommy z nadzieją w głosie
-No.. za chwile okej?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczchuszka.
Mada Faka ! Zieleń <33



Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:51, 22 Lip 2008    Temat postu:

ODCINEK 7


Chwila mijała.. mijała.. i minęła.. minął cały dzień, pora się rozstać, Ru nie porozmawiała z Tommym. Ale on nie odpuścił, po próbie, zaproponował spotkanie, no to Ru nie mogła się nie zgodzić. Poszli na spacer, znów... Reszta siedziała i popijała u May w domu, niezła Biba.
-Więc o czym chciałeś porozmawiać- pytała Ru, chciała mu powiedzieć.. ale powstrzymywała się.
-No o tym co się stało wczoraj..
-A to nic nie znaczyło...-Rubi spojrzała w tę piękne oczy Toma i mówiła to z takim przekonaniem...
-No to rozmowa już zakończona, na razie.-Tom odszedł zostawił ją samą.Poszedł do jakiegoś baru i zamówił flaszkę czystej wódki. Pił i pił, kiedy barman oznajmił że już koniec imprezy... powinien się zbierać do domu, i że nie sprzeda mu już alkoholu. Tom się wściekł, ale posłusznie wyszedł z z knajpy wprost pod przejeżdżający samochód. Pisk opon i głośny huk. Policja, Karetka. Wszystko zrobiło takie zamieszanie..

***

Ru szła wzdłuż ulicy, zobaczyła karetkę, policje i wielu gapiów, było już ciemno.
-Co sie stało?-Zapytała jednego z gapiących się.
-Ach, młody chłopak, wlazł prosto pod samochód.
Ru stwierdziła iż nie mógł być to Tommy, bo on potrafi normalnie chodzić.
Poszła z powrotem do domu, weszła, ale byli tam tylko Lupe i Alonso.
-Gdzie reszta, zapytała? I co się stało? -Popatrzyła na roztrzęsioną Lupe.
-W szpitalu są, Tom miał wypadek- powiedział jej Alonso, widać on również w oczach miał łzy.
-O cholera!! W którym szpitalu? Ja się tam muszę dostać!
-Gdzieś przy parku jest ten szpital nie znam dokładnie ulicy..
-Dobra.. znajdę go.. pożycz mi samochodu..
-Nie, to było by zbyt niebezpieczne!
-Cholera nie gadaj tylko dawaj te głupie kluczyki!! Zaraz ja stanę się niebezpieczna jak mi ich nie dasz!!
-Dobra weź, ale uważaj, są na lodówce.
Ru wzięła kluczyki i pojechała.

***

W szpitalu.
-Wiesz co, Ru mogłaby dokładniej wiedzieć co się stało - powiedziała May do Nicka.
-Wiesz nie sądzę, skoro świadkowie mówili, że był sam. To chyba jej z nim nie było.
-Cześć, co się stało?
-Cześć Ru, wypadek, a co się mogło stać.
-Kurde a to moja wina...
-Co ty mówisz?
-Nie nic, nic, nie ważne. Jedźcie do domu się przespać, uspokójcie Lupe, macie kluczyki...
-Może jednak zostaniemy z tobą?
-Nie, jedźcie, jak coś się dowiem to będę dzwonić.
-Dobra ale dzwoń..
-No mówię że będę..
Nicko i May poszli, Ru została sama, tylko co jakiś czas jakaś pielęgniarka przekręciła się po korytarzu, oczy jej się zamykały, nudziła się strasznie, ale poprzysięgła sobie że nie pójdzie spać..
-Pacjent się przebudził...
-Co? To znaczy słucham?
-Mówię że się przebudził, nic poważniejszego, jest trochę poobijany i pijany. Miał szczęście, że kierowca samochodu nie jechał zbyt szybko...
-Można do niego zajrzeć?
-Można, ale tylko na chwilkę, bo powinien teraz dużo spać.

***

W sali xD.
-Hej.
-Co chcesz?
-Nie cieszysz się, przyszłam cię odwiedzić...
-Nie chce twojej litości! Wyjdź!
-Jaka litość?
-Nie chcesz mnie, to nie wiem czego tu szukasz...
-Sama nie wiem, masz racje pójdę już!
Ru wyszła, przeszła kawałek i opadła na podłogę.. Jakaś lekarka musiała jej pomóc, bo zaraz już była przytomna.
-Co się stało?-Zapytała pielęgniarka
-To zmęczenie.
-Nic Pani nie jest?
-Nie, ale telefon mi się.. rozładował potrzebuję zadzwonić...
-W recepcji jest telefon, prosze iść korytarzem prosto i na końcu w lewo.
-Dziękuje.
Ru podeszła pod recepcje, zadzwoniła do Mayry. nie odbierała, więc nagrała jej się na sekretarkę.
-Hej, jest już przytomny, możecie go odwiedzić.
Usiadła na fotelu gdzieś w kącie, myślała..
'Czy ja jestem aż tak głupia. Nie potrafię kochać, to nikt nigdy mnie nie pokocha, zawaliłam sprawę... Jak mogłam, ale.. cholera, głupia ja, nie powinnam się w ogóle odzywać, mogłam zostać przy tym kretyńskim Ravelu, i być 'szczęśliwa' ale jak..??'


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kaczchuszka. dnia Wto 9:52, 22 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczchuszka.
Mada Faka ! Zieleń <33



Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:12, 22 Lip 2008    Temat postu:

ODC 8

Ru usnęła... obudziła się rano, przyjaciele byli już w szpitalu. Lu i Alonso byli w sali u Tomiego, a May i Nicko si8edzieli przy jej i czekali, aż się obudzi.
-O cześć, wstałaś już?-pytał Nicko patrząc na zaspaną Ru.
-A ja spałam?... Przyjechaliście już.. to dobrze, weźmiecie mnie stąd.
-Nie idziesz z nami do Toma?
-Nie, nie mam ochoty, wczoraj z nim gadałam, jeśli to można rozmową nazwać... Ale nie ważne, jak przyjdziecie już od niego to weźcie mnie ze sobą do domu ok?
-No nie ma sprawy... Ale co sie stało-May chciała postawić na swoim.
-Oj i tak Ci nie powiem, nie ważne, pokłóciliśmy się.
-Ale o co? Ni zostaw nas same ok?
-No dobra, ale.. wątpię żeby ci coś powiedziała.
-Cicho... idź już.. no to o co poszło.?
-A nie wiem, to znaczy o nic, był trochę poddenerwowany i sie na mnie wkurzył. Ale to nie ważne jest, nie przejmuj sie mną idź go odwiedź, a ja sobie jeszcze trochę tu pośpię. oki?
-Jak chcesz, ja i tak jakoś sie dowiem co sie stało.-May odeszła, poszła prawdopodobnie do sali, gdzie leżał Tom

***

W sali.
-Aleś nas Tommy wystraszył...
-No bez przesady, tylko sie trochę opiłem.
-A nie wiesz kiedy możemy cię stąd wziąć?
-No dziś, po południu, bo później mam jeszcze jakieś badania.
-No to my teraz spadamy... i wrócimy po Ciebie później...
-No spoko, przebierzcie się bo.. [Tommy zaczął sie śmiać]
-No co Ci nie pasuje-[Ni zaczął się wąchać Very Happy]

***

-No to co, zabieramy się stąd, jedziesz czy tu zostajesz?
-Jasne że sie zabieram.
Ru, Ni, Alonso, Lupe i May pojechali do mieszkania May.
-Wiecie co, ja się położę spać..
-Ru, znowu?
-Przecież ja mało spałam to co ty chcesz?
-Dobra idź spać.
-Ej kto pojedzie po Toma, wszyscy nie damy rady jechać, najlepiej dwie trzy osoby góra.
-No to nie wiem mi to obojętne, może May i Ja powinniśmy pojechać.
-Nie, tyś ze mną zaręczony, niech Nicko jedzie...
-Ja? Ja mogę jechać! Ru jedziesz ze mną?
-Gdzie? -krzyk z sąsiedniego pokoju
-Po Tomasa
-Chyba Cie pogięło, zresztą ja śpie
-Ni to nie było fair.. przecież słyszałeś co Ru rano mówiła...
-No wiem, chciałem się z nią podroczyć, a tak w ogóle o co oni sie pokłócili.
Ru weszła do pokoju, stanęła w drzwiach i rzuciła w Nicko butem
-Aua..za co to?
-Za obgadywanie mnie!
Wszyscy zaczęli się śmiać, bo sytuacja była dość śmieszna, tylko Ni nie rozumiał z czego się śmieją.

***

-Wiesz co, może jednak zaczekam z tą przeprowadzką, jeszcze nie jesteśmy pewni...
-Wiesz, no zrobisz jak chcesz, ale, ja i tak uważam, że powinnaś mi dać szansę..
Al i Hector przygotowywali sie do przeprowadzki, Al miała się do niego wprowadzić..
-A wiesz co, ja mam pomysł, bo ja się do mojego mieszkania przyzwyczaiłam, masz może jakąś znajomą osobe, która mogłaby sie tu wprowadzić, nie kupić a wynająć..
-Wiesz co, mam, moja siostra szukała mieszkania.. zaraz do niej zadzwonię.-Hec wziął telefon do ręki wykręcił numer Rubi i zadzwonił.-Cze siostra
-Cze.. cholera..!
-Co się stało?
-spadłam z łóżka...
-Co ty jeszcze śpisz?
-Dopiero sie położyłam.. ale co chciałeś?
-No właśnie, chciałabyś wynająć mieszkanie od Almy?
-No pewnie
-To przyjadę po Ciebie, i załatwimy to dzisiaj okej?
-No spoko.. Ja jestem teraz u May.
-No to na razie, ok.
-No bye!
Ru, spakowała swoją walizę.
-May, wiesz co, wyprowadzam się dziś.
-Dokąd?
-Do brata, znacz nie dokładnie do brata, tu w okolicy, do mieszkania Almy
-Wolisz mieszkać z nią, niż ze mną - May udała że się zasmuciła
-Nie, bede mieszkać sama, ona sie wyprowadza do Hectora...
-O, to oni sa razem?
-No są, ale to już ci opowiem innym razem. Wink

***

Za jakąś godzine kiedy to Alonso i Lupe pojechali po Toma, przyjechał Hector by wziąć Rubi, dziewczyna miała spakowane już walizki i wszystko pożegnała się z May i Ni, i pojechali.
-Brat, który raz ja się już przeprowadzam?
-Aj siostra nie wiem, ale ważne że teraz masz gdzie mieszkać.
-No ba... a teraz jeszcze będę mieszkać tak blisko wszystkich, przyjaciół i was...
-Nas?
-No Ciebie i Almy, co ty już nie pamiętasz?
-No tak, jeszcze trochę się mylę.. ale..
Gadka ciągnęła się tak aż dojechali na miejsce.
-Tu Al dała mi klucze, nie wiem poradzisz sobie, czy mam iść z tobą?
-Dam sobie rade, ale daj mi klucze.
Hec dał jej klucze i Rubi zniknęła w klatce schodowej...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kaczchuszka. dnia Wto 12:13, 22 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczchuszka.
Mada Faka ! Zieleń <33



Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:25, 23 Lip 2008    Temat postu:

ODCINEK NUMER 9

Ru weszła do mieszkania, walnęła walizkami, zamknęła drzwi na klucz, i glebła na łóżku, była wykończona, więc odsypiała to co nie spała! Spała, miała bardzo fajny sen
'Ona ubrana w białą zwiewną sukienkę, chodziła boso po plaży, słyszała szum morza, czuła jak słońce delikatnie muska jej usta. Chodziła a raczej biegała tak po plaży kręcąc się gdy położyła sie na ciepłym piasku. Obok niej poczuła kogoś.. nie wiedziała kto to, załapała tego kogoś za rękę... i...'
W tym momencie zadzwonił telefon, Ru sie zarwała
-Cholera zawsze budzą mnie w najmniej oczekiwanym momencie!!-wrzasnęła sama do siebie i szukała tego nieszczęsnego telefonu, który dzwonił gdzieś w jej torebce.-Gdzie do jasnej ciasnej jest ten telefon? O Jest- Nacisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła telefon do ucha-Słucham?
-Ru, co nie odbierasz telefonów, martwimy się-powiedział znajomy głos po drugiej stronie.. Ru nie kojarzyła głosu..-Ej.. jesteś tam?-Teraz uświadomiła sobie że to Nicko
-Jestem, chcecie coś czy tylko mnie wkurzacie-Głos się jej załamywał, bo on chciała spać!
-Ej, cóż ci jest?-Pytał zaniepokojony Ni
-Chce mi się spać, a wy mi to uniemożliwiacie!!!!
-Nie krzycz, kochana, nie denerwuj się tak bo ci zmarszczki wyjdą!
-Łee.. Dajcie mi spać!! Nie dzwońcie do mnie przez jakieś dwie godziny, bo zabije!! Jak mnie kto obudzi to nie ręczę za siebie!!-Ru rozłączyła się i pieprznęła telefonem o ścianę-Spokój! Nareszcie- i poszła znów spać. Znów śniło jej się to samo...

***

-I co?- pytała Lu Nicko.
-Rozłączyła się-Odpowiedział zdziwiony chłopak-Rozłączyła się-Powtarzał chłopak..
-Weź przestań, to nie koniec świata że ona się rozłączyła.-Uspokajał go Tommy.
-Wiecie co, my się chyba będziemy już zmywać-Powiedział Alonso
-No, chodź kochanie. May i Ni, dziękujemy za gościnę. A ty Tommy uważaj na siebie.-Lu wzięła swoje bolerko i wyszli.
-No będę-Powiedział Tom do zamykających się drzwi.- No to gdzie są moje kluczyki? Ja tez już pojadę.
-Na lodówce, tylko uważaj jak jedziesz, kolejnego wypadku nie chcemy przeżywać! - Niepokoiła się May
-No spoko, spoko, pa wam. - Obcałował May, uścisnął rękę Nicko-Ciebie nie będę obcałowywać - tom zaśmiał się i udał się w stronę drzwi
-Tylko zadzwoń jak dojedziesz -rzucił Ni
-Spoko!-i Tommy wyszedł.

***

Siedział chwilę w samochodzie, i myślał czy dobrze zrobił, czy może nie bardzo dobrze... Przecież nie wiedział Co Ru chciała mu wczoraj powiedzieć a on od razu na nią naskoczył... Trochę tego żałował. Spuścił głowę.., ale zaraz ją podniósł, odpalił samochód i pośmigał swoim Mercedesem.

***

Ravelowi szło w uwiedzeniu pięknej Marissy, kobitka znała go tylko 2 dni, a już leciała na jego kasę. Szybka była. Laseczka szybko wczuła się w rolę Pani Domu. non stop rozporządzała służbą, ustawiała wszystkich po kontach. Miała władzę, to się Ravowi w niej podobało. Uważał, że Rubi nie miała takiej władczej ręki.

***

Alo i Lupe, jechali samochodem.
-Chyba muszę wymienić auto. Co ty na to kochana?
-Nie no ok, ale teraz ja wybiorę kolor! Bo ten czerwony mi nie pasuje.
-No tak, kobiety widzą kolory.-Lupe i Alonso zaczęli się śmiać.
-A ty uważaj na drogę.-Upomniała go.
-Dobrze dobrze, pani żono!
-Żono? -Lupe zaniemówiła.
-Mam prośbę, otwórz schowek...-Lu posłusznie otworzyła schowek
-I co teraz? Którą mapę mam wyciągnąć?
-Nie mapę.. tam w głębi jest takie małe pudełeczko, wyciąg je i zamknij schowek, nie otwieraj go!-Lu znów posłusznie wykonała wszystko perfekcyjnie.
-Czemu się zatrzymujesz?
-Chodź, chcę Ci coś pokazać...-Pomógł jej wysiąść z samochodu, poszli gdzieś parkową alejką, doszli do pięknie urządzonej parkowej fontanny. - A teraz masz i pomyśl życzenie, na pewno sie spełni - dał jej starą monetę, lu wrzuciła ją do fontanny i pomyślała 'Żeby mi się w końcu oświadczył'. -Już?-Zapytał
-No już, a teraz co? Zimno się zrobiło...
-A teraz to.-Alonso uklęknął na jednym kolanie i powiedział te upragnione słowa - Wyjdź za mnie!-Lu wryło, stała tak, a gdy Alonso wstał, ona zemdlała.-Lupe..- darł się Alonso, po chwili dziewczyna się ocuciła.
-Jejku, kocham Cię, spełniasz moje marzenia i.. nie mogę powiedzieć Nie, nie mogę też powiedzieć tak, to było by nie w porządku, powiem Ci tak.. Zgadzam się... - Lu objęła mocno Swojego faceta i równiez mocno się w niego wtuliła. Ludzie gapili się na nich, jedna starsza pani, ocierała nawet łzy wzruszenia... :hamster_beautiful:

***

Tommy, krążył tak po okolicy, i odważył się w końcu zadzwonić do Ru...
Nie odbierała kiedy nagle.. odebrała, nic się nie odzywała, więc Tomy zaczął mówić to co myślał.
-Dzwonię do Ciebie, bo muszę Ci coś wyznać, po prostu, kocham Cię i nie mogę bez Ciebie żyć, wiem masz mnie teraz za debila, kretyna albo coś, ale to nie moja wina, że ty tak na mnie działasz. I nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale chciałbym, żebyś.. słuchasz mnie? Halo!.. -nikt nie odpowiadał... Tommy posmutniał.. rozłączył telefon i jebnął nim o siedzenie.
-A jeśli coś sie stało? Jeżeli.. pójdę i zobaczę.

***

Tym czasem Ru właśnie wstała, i nie wiedziała skąd.. jakiś kot leżał na jej telefonie. wzięła sierściucha i powiedziała:
-Skąd się tu wziąłeś? Chcesz mleka?-Kiciuś tylko zamiauczał-Ru spojrzała na telefon pisało tylko 'Koniec Połączenia'.-Do kogo dzwoniłeś?-Zaczęła się sama do siebie śmiać. Wzięła kotka i poszła z nim do lodówki, to był mały kiciuś taki słodki. Nalała mu mleka do jakiejś miseczki. i patrzyła jak pije mleczko. - Jejku, jesteś taki śliczny, że chyba sobie Ciebie zostawię. Któż to znowu?-Rozległo się pukanie do drzwi, Ru trochę poprawiła fryzurę i otworzyła drzwi.- Cześć.. -nie zręczna była ta sytuacja-Wejdź...
-Cześć. - Tommy wszedł do mieszkania Ru.
-Usiądź sobie, sory za ten bałagan.. ale.
-Nie no nic nie szkodzi-Tom siadł na fotelu, Ru poszła po kotka.
-to mój nowy przyjaciel poznaj go... prawda że śliczny?-Pokazała Kiciusia Tomasowi.
-Śliczny, bardzo śliczny.
-Ale dobra a ty w jakiej sprawie?
-Bo dzwoniłem, ale nic nie słyszałem, to myślałem że coś się stało.
-Nie ja spałam, a kot łaził po telefonie...
-Aha, no to jak wszystko w porządku to ja już pójdę-Tommy wstał i chciał wychodzić. Ru położyła kota na fotelu, zatrzymała Tomasa..
-Nie, nie chce żebyś wychodził...-Parzyła w jego śliczne oczy.. jej zaczęły się błyszczeć. Tommy'ego wzrok również przykuły oczy Ru, patrzyli się tak na siebie.. Ru myślała 'Pocałuj mnie, proszę pocałuj mnie, chodź by to był ostatni raz!'. Tommy za to myślał o czym innym 'Jejku, jakaś ty piękna, i że ja dopiero niedawno na Ciebie zwróciłem uwagę... Ale byłem głupi'. Gapili się w siebie kilka chwil.. może i godzinę...
-Głupi telefon- Wrzasnął Tom i chwila przestałą być taka piękna.-Halo? -Powiedział podniesionym tonem-Nie jeszcze nie, zaraz będę a co?... Dobra może być u was-Rozłączył się, dzwoniła May, że wieczorem spotykają się u nich i idą całą paczką na kolacje- Przekazał to wszystko Ru, gdy zaczęła dzwonić jej komórka
-No?...Tak wiem już!...Wiem...No a co?.. Jest...No Pa!-Ru położyła swój telefon na stoliku.-Mamy być ubrani wieczorowo, bo idziemy an jakaś kolację z menadżerami czy coś...
-To ja już pójdę.. Do wieczora..
-Stój... Ja nie chcę żebyś odchodził...Zresztą musisz po mnie przyjechać - Ru cwaniacko się uśmiechnęła.. Tommy stanął, odwrócił się w jej stronę...
-Będę u Ciebie za dwie godziny, muszę się przebrać i w ogóle..
-Ale masz przyjechać-Ru nie chciała puścić jego ręki, którą mocno ściskała.
-Nie martw się, przyjadę...- Popatrzył jeszcze raz w te wielkie świecące się teraz już bladziej oczy. Musnął jej usta i wyszedł

KONIEC ODCINKA 9


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaczchuszka.
Mada Faka ! Zieleń <33



Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:30, 23 Lip 2008    Temat postu:

ODCINEK 10

Tommy, wyszedł zadowolony, pokierował się w stronę samochodu i odjechał.
Po jakiejś chwili był już w swoim mieszkaniu. Fakt że mieszkał z matką, nie krępował go.
-Cześć mama!
-Cześć synku-Mamusia czule pocałowała swojego jedynego synka-Wybierasz się gdzieś znowu?
-No dziś mamy kolacje z menadżerem...
-O, to pewnie macie być eleganccy..
-No właśnie o to chodzi, a ja nie wiem gdzie mam garnitur..
-Zaraz Ci go synku przyniosę..-Mama Tomma, przyniosła mu garnitur i całą gamę krawatów- Do wyboru, do koloru...
-Kurde.. i który teraz mam wybrać?..
-A z kim idziesz?
-Z.. Z koleżanką...
-Koleżanką mówisz?... Mniejsza o to, zadzwoń do koleżanki -podkreśliła wyraz koleżanka- i zapytaj jakiego koloru ma sukienkę..
-Po co mi to wiedzieć?
-Będziesz miał krawat pod kolor sukienki... Proste..
-Aha.. no oo -Tomas wziął swój telefon i zadzwonił do Ru..

***

Rubi stała długo patrząc na zamknięte drzwi. Potem krzątała się po mieszkaniu. Przymierzała każdą jedną swoją sukienkę, ale nie wiedziała która wybrać.... Kiedy już była pewna, odkładała ją bo np. torebka nie pasowała, albo buty. Stanęła przed lustrem w krótkiej fioletowej sukience, krótka, była taka przed kolana, ten kolor też nie był taki bardzo fioletowy, miejscami ciemniejszy, a miejscami jaśniejszy, Ru wyglądała obłędnie, te fioletowe szpileczki, które doradziły jej dziewczyny, świetnie pasowały do sukienki, torebka też pod kolor... został tylko jeden problem, biżuteria.. kiedy wyjmowała szkatułę, zadzwonił telefon, trochę się zlękła i upuściła szkatułkę, dobrze, że była zamknięta..
-Halo? -Powiedziała zdenerwowana
-Hej tu Tom...
-Nie przyjedziesz?
-Przyjadę..
-To dobrze.. co chcesz?
-Zapytać się o kolor twojej sukienki..
-A po co ci to wiedzieć?
-Wybieram krawat... Ale dobra.. fioletowy... a teraz już kończę bo zaraz po Ciebie przyjdę...
-Dobra, to ja czekam...-Rozłączyła się, i powróciła do wyboru biżuterii..
-Wiem.. pomyślała, ten komplet będzie idealny, delikatny ale z pazurem.. na pewno wzbudzi zainteresowanie, w końcu to stara kolia, a jeszcze starsza bransoletka... Hector mówił, że to pamiątka po mamie..

***

W tym samym czasie, u May i Nicko, zebrali się już Lupe i Alonso...
-Ciekawe jakiego koloru sukienkę będzie mieć Rubi..-Ciekawiła się Lu.
-Tak.. a może trzeba byłoby po nią jechać?-Pytał Alonso
-Jak dzwoniłam była z Tomem... Może coś z tego wyjdzie?
-A tak wracając do tematu, dlaczego ja mam mieć zielony krawat?
-Bo ja kochanie mam zieloną sukienkę! Tom pewnie będzie miał pod kolor sukienki Ru, a Nicko ma żółty, bo May ma żółtą sukienkę. Rozumiesz? -A tak ap ropo, to wy jeszcze nie jesteście razem...
-Nie a czemu niby mielibyśmy być, przecież ja jestem gejem..
-A tam, może i nie..
W tym momencie Ni zaczął się zastanawiać, może rzeczywiście jest Hetero, a z facetem chciał tylko spróbować..
-Nie ważne...
-Kurde wiecie co.. ja mam pomysł-Lu popatrzyła na chłopaków i May- swatamy Ru i Toma, nawet jak nie będą chcieli!
-No ja się zgadzam, ale oni pewnie będą chcieli, znajdźcie mi lepiej faceta!
-Tym też się zajmiemy...

***

Ru dokarmiła jeszcze kota, dała mu znów mleka, sprawdziła czy wszystko wyłączyła, miała właśnie wychodzić, kiedy to w tym momencie Tom przyszedł.. zapukał, ona z uśmiechem na twarzy otworzyła drzwi.
-Witaj.. -powiedział, szczęka mu opadła- Wyglądasz przepięknie!
-Aj nie przesadzaj, ale dziękuję... Ty też niczego sobie..
-To dla ciebie- Podarował jej czerwoną różę..
-Dziękuję...-Przyjęła prezent i zamknęła drzwi na klucz, wyszli z mieszkania. Tom pomógł Ru wsiąść do samochodu, zanim on wsiadł z drugiej strony, Ru znów odpłynęła, przypomniała sobie swój sen, i w tym momencie zorientowała się że chłopak z jej snu to Tom...
Po jakiejś chwili szczęśliwie dojechali do mieszkania May.
Znów pomógł jej wysiąść, Ru trzymała swoja róże, weszli do mieszkania, jakby nigdy nic...
-O.. nasze gołąbki....-Zażartowała Lu
-Przestań..- Upomniał ją Alonso..
-No co... A właśnie dziewczyny muszę wam coś pokazać..-Lu wystawiła rękę na której widniał pierścionek..
-Nie...-powiedziały razem...
-Jejku, gratki, kochani nie wiecie jak się cieszę..-Ru skakała z radości..
-Brawo, w końcu się odważyłeś...-Lupe obściskała Alonso po chwili skakała razem z Ru..-Będę druhną...
-Ej ja tez chce! Obie będziemy..
Chłopcy patrzyli na dziewczyny jak na szurnięte, ale też się cieszyli...

KUNIEC xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.swiatserialitelenowel.fora.pl Strona Główna -> Nasze telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin